Ostatni weekend spędziłam nad morzem, na plaży
w Sztutowie. Nie wiedziałam, że w Polsce można jeszcze doświadczyć tak pustej
plaży, wychodzisz, człeku, z lasu i możesz wybierać, gdzie położyć koc.
Niesamowite :-) Cisza, spokój, lekki wiaterek i (jeszcze) w miarę czysta woda w Bałtyku.
Oczywiście
nie miałam całego wybrzeża tylko dla siebie, inni turyści też odkryli to
miejsce, chociaż trzeba przyznać, że średnie odległości między parawanami
wynosiły jakieś dziesięć metrów, co moim zdaniem zapewnia wystarczająco dużo prywatności
i komfortu. Z drugiej jednak strony, gdy ktoś nie stara się zachowywać
dyskrecji, nadal wszystko słychać, a wtedy można się dowiedzieć ciekawych
rzeczy na temat społeczeństwa w ogóle.
Plaża
pokazuje nam nasze prawdziwe oblicze. Wiem, wiem, bardzo poetycko to brzmi, ale
coś w tym chyba jest, bo morze, wakacje, plaża, relaks… Wszystkie te czynniki
sprawiają, że odsłaniamy więcej niż na co dzień (dosłownie i w przenośni)…
Uwaga, uwaga, przedstawiam Wam Pana Wiecznie Niezadowolonego.
Znacie
ten typ? Zawsze się taki trafi, w pracy, w szkole, wśród sąsiadów, ale
najgorzej, jeśli trzeba się użerać z takim człowiekiem na wakacjach. Wtoczył
się dzisiaj na plażę pewien samiec alfa wraz z całym swoim stadem – dwójką
dzieci i żoną, niosącą w jednym ręku parawan, za drugą trzymającą syna. Facet
niósł aparat. Nie wiem, ile czasu minęło od ich rozłożenia się na piachu do
momentu, kiedy facet zaczął mi działać na nerwy, ale zaręczam, że było to
bardzo szybko.
-
Przemo! Nie wchodź tak głęboko do wody, bo nie dasz sobie rady i nie wrócisz.
Porwie cię fala i utoniesz, tutaj jest taki silny nurt [czy tylko mi się
wydaje, że nurty występują w rzekach? – L.W.]. Nawet ja nie wchodzę tak
głęboko, a co dopiero ty… - w tym momencie Pan-Ja-Wiem-Lepiej pokazał swojemu,
na oko siedmioletniemu, synowi, że może wchodzić jedynie do kolan. Dodam, że
tego dnia fal nie było żadnych, a w
Sztutowie nawet 100m od brzegu woda sięgała mi co najwyżej do pasa, a pływając,
zahaczałam kolanami o dno.
Synek
Pana Wiecznie Niezadowolonego „popływał” może ze 2 minuty, po czym ojciec
stanowczo oznajmił, że chłopiec ma już wychodzić, bo się przeziębi. Dzieciak
wyszedł, a ojciec, próbując być śmieszny, rzucił:
-
Przemo! Wyglądasz jak mokra świnka.
Hmm…
Czy chodziło mu o świnkę morską? Bardzo prawdopodobne, żaden inny gatunek mi tu
nie pasuje.
Bardzo
podobała mi się też taka wymiana zdań między ojcem i synem:
-
Przemo!!! Załóż te spodenki.
-
Nie chcę… Gorąco mi.
-
Mnie nie obchodzi, co ty chcesz. Mnie obchodzi, co ja chcę, żebyś ty zrobił.
Dzieciak
włożył te nieszczęsne spodenki i przez kilkanaście minut był spokój. Zaczęłam
już nawet przysypiać na moim ręczniku, kiedy nagle obudziły mnie jakieś krzyki.
-
Nie będziemy przyczepiać żadnych listew! Oszalałaś?! - ktoś wyraźnie wjechał
mojemu sąsiadowi zza parawanu na ambicję.
-
Ale przecież tak będzie lepiej! No jak ty chcesz to zrobić? - przyznaję, żona
wcale nie była gorsza, też miała całkiem donośny głos.
-
Ty się nie znasz, ja zrobię ten remont i zrobię go tak, jak ja chcę!
Paradoksalnie, wakacje mogą być jednym z najbardziej
stresujących momentów w ciągu roku i zamiast się relaksować, jeszcze bardziej
się denerwujemy. Rozumiem jednak tych, którzy kłócą się z rodziną na urlopie.
Fakt, można się też na siebie wydzierać w domu, ale na pewno przyjemniej jest
robić sobie awantury w miłych okolicznościach przyrody.
Ło matko, takich to bym normalnie powystrzelała. ;) Nie dość, że sobie psują urlop, to zatruwają tacy życie wszystkim wokół.
OdpowiedzUsuńTaa... Ale można też na to spojrzeć inaczej - dostarczają oni "współplażowiczom" niezmiernie dużo emocji, nie trzeba taszczyć ze sobą książek, bo wokół rozgrywają się niekiedy prawdziwe dramaty :)
UsuńChyba od 12 lat nie byłam nad polskim morzem. Plaża na której byłaś super się prezentuje :) A co do ludzi.. Może pozostawię to bez komentarza bo aż sama się wkurzyłam :)
OdpowiedzUsuń