poniedziałek, 6 lipca 2015

Plażowe przemyślenia

Ostatni weekend spędziłam nad morzem, na plaży w Sztutowie. Nie wiedziałam, że w Polsce można jeszcze doświadczyć tak pustej plaży, wychodzisz, człeku, z lasu i możesz wybierać, gdzie położyć koc. Niesamowite :-) Cisza, spokój, lekki wiaterek i (jeszcze) w miarę czysta woda w Bałtyku.

Oczywiście nie miałam całego wybrzeża tylko dla siebie, inni turyści też odkryli to miejsce, chociaż trzeba przyznać, że średnie odległości między parawanami wynosiły jakieś dziesięć metrów, co moim zdaniem zapewnia wystarczająco dużo prywatności i komfortu. Z drugiej jednak strony, gdy ktoś nie stara się zachowywać dyskrecji, nadal wszystko słychać, a wtedy można się dowiedzieć ciekawych rzeczy na temat społeczeństwa w ogóle.
Plaża pokazuje nam nasze prawdziwe oblicze. Wiem, wiem, bardzo poetycko to brzmi, ale coś w tym chyba jest, bo morze, wakacje, plaża, relaks… Wszystkie te czynniki sprawiają, że odsłaniamy więcej niż na co dzień (dosłownie i w przenośni)…

Uwaga, uwaga, przedstawiam Wam Pana Wiecznie Niezadowolonego. 


Znacie ten typ? Zawsze się taki trafi, w pracy, w szkole, wśród sąsiadów, ale najgorzej, jeśli trzeba się użerać z takim człowiekiem na wakacjach. Wtoczył się dzisiaj na plażę pewien samiec alfa wraz z całym swoim stadem – dwójką dzieci i żoną, niosącą w jednym ręku parawan, za drugą trzymającą syna. Facet niósł aparat. Nie wiem, ile czasu minęło od ich rozłożenia się na piachu do momentu, kiedy facet zaczął mi działać na nerwy, ale zaręczam, że było to bardzo szybko.



- Przemo! Nie wchodź tak głęboko do wody, bo nie dasz sobie rady i nie wrócisz. Porwie cię fala i utoniesz, tutaj jest taki silny nurt [czy tylko mi się wydaje, że nurty występują w rzekach? – L.W.]. Nawet ja nie wchodzę tak głęboko, a co dopiero ty… - w tym momencie Pan-Ja-Wiem-Lepiej pokazał swojemu, na oko siedmioletniemu, synowi, że może wchodzić jedynie do kolan. Dodam, że tego dnia  fal nie było żadnych, a w Sztutowie nawet 100m od brzegu woda sięgała mi co najwyżej do pasa, a pływając, zahaczałam kolanami o dno.
Synek Pana Wiecznie Niezadowolonego „popływał” może ze 2 minuty, po czym ojciec stanowczo oznajmił, że chłopiec ma już wychodzić, bo się przeziębi. Dzieciak wyszedł, a ojciec, próbując być śmieszny, rzucił:
- Przemo! Wyglądasz jak mokra świnka.
Hmm… Czy chodziło mu o świnkę morską? Bardzo prawdopodobne, żaden inny gatunek mi tu nie pasuje.



Bardzo podobała mi się też taka wymiana zdań między ojcem i synem:
- Przemo!!! Załóż te spodenki.
- Nie chcę… Gorąco mi.
- Mnie nie obchodzi, co ty chcesz. Mnie obchodzi, co ja chcę, żebyś ty zrobił.
Dzieciak włożył te nieszczęsne spodenki i przez kilkanaście minut był spokój. Zaczęłam już nawet przysypiać na moim ręczniku, kiedy nagle obudziły mnie jakieś krzyki.
- Nie będziemy przyczepiać żadnych listew! Oszalałaś?! - ktoś wyraźnie wjechał mojemu sąsiadowi zza parawanu na ambicję.
- Ale przecież tak będzie lepiej! No jak ty chcesz to zrobić? - przyznaję, żona wcale nie była gorsza, też miała całkiem donośny głos.
- Ty się nie znasz, ja zrobię ten remont i zrobię go tak, jak ja chcę!

Paradoksalnie, wakacje mogą być jednym z najbardziej stresujących momentów w ciągu roku i zamiast się relaksować, jeszcze bardziej się denerwujemy. Rozumiem jednak tych, którzy kłócą się z rodziną na urlopie. Fakt, można się też na siebie wydzierać w domu, ale na pewno przyjemniej jest robić sobie awantury w miłych okolicznościach przyrody.



3 komentarze:

  1. Ło matko, takich to bym normalnie powystrzelała. ;) Nie dość, że sobie psują urlop, to zatruwają tacy życie wszystkim wokół.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taa... Ale można też na to spojrzeć inaczej - dostarczają oni "współplażowiczom" niezmiernie dużo emocji, nie trzeba taszczyć ze sobą książek, bo wokół rozgrywają się niekiedy prawdziwe dramaty :)

      Usuń
  2. Chyba od 12 lat nie byłam nad polskim morzem. Plaża na której byłaś super się prezentuje :) A co do ludzi.. Może pozostawię to bez komentarza bo aż sama się wkurzyłam :)

    OdpowiedzUsuń